Drogi sztuczny marmur, elewacji dumnych stal Dają mi bezpiecznie żyć pod niebem jarzeniowych lamp Tylko czemu jest tak ciężko dostać się na szybszy pas Już nie będę z góry płacić, znów spóźniona Po kolana w mule Nagle "puk, puk" Któż to tam? Jak to kto? "Twój prawnuk dalej Nie chcę sam cieszyć się przyszłością Dawaj, pomysł mam Pospiesz się, nim runie wszystko Bum, bum To nasz plan" Miejską dżunglę - podlewa kwaśny deszcz Miejską dżunglę - ogrzewa smogu pled Miejską dżunglę - malujemy na zielono Miejską dżunglę - można wyciąć w pień Miejską dżunglę - podlewa kwaśny deszcz Miejską dżunglę - ogrzewa smogu pled Miejską dżunglę - malujemy na zielono Miejską dżunglę - można wyciąć w pień Mamy tu jak w niebie, ekspresowo żyć się da Może tylko czasem cuchnie nocą z bud z kebabem mgła No i jeszcze mała prośba, czy ktoś mógłby szepnąć im By przestali wszyscy wreszcie chcieć tego, co ja Po kolana w mule Nagle "puk, puk" Któż to tam? Jak to kto? "Twój prawnuk dalej Nie chcę sam cieszyć się przyszłością Dawaj, pomysł mam Pospiesz się, nim runie wszystko Bum, bum To nasz plan" Miejską dżunglę - podlewa kwaśny deszcz Miejską dżunglę - ogrzewa smogu pled Miejską dżunglę - malujemy na zielono Miejską dżunglę - można wyciąć w pień Miejską dżunglę - podlewa kwaśny deszcz Miejską dżunglę - ogrzewa smogu pled Miejską dżunglę - malujemy na zielono Miejską dżunglę - można wyciąć w pień Gdyby jakiś cud, cud, cud, cud Przed piętnastą mógł, mógł, mógł, mógł Gdyby jakiś cud, cud, cud, cud Przed piętnastą mógł, mógł, mógł, mógł