Żyjesz i jesteś meteorem, Lata całe tętni ciepła krew, Rytmy wystukuje maleńki w piersiach motorek. Od mózgu do ręki biegnie drucik nie nerw. Jak na mechanizm przystało myśli masz ryte w metalu, Krążą po dziwnych kółkach, nigdy nie wyjdą z tych kółek, Jesteś system mechanicznie doskonały, Jesteś system mechanicznie doskonały Nagle coś się zepsuło... Oto płaczesz, po kątach trudno znaleźć przeszły tydzień, Linie proste falują, zamiast kwadratów romby W każdym głosie słychać W całym bezwstydzie ostatecznego dnia trąby Otworzyły się oczy niebieskie, Widzą razem witrynę sklepową i sąd, Przenika się nawzajem tłum, Archanioły i ludzie, archanioły i ludzie, Chmurne morze faluje przez ląd, Ulicami wskroś tramwaje w poprzek, Suną mgliste rydwany, suną mgliste rydwany Pod mostami różowe błyskawice, choć grudzień Otworzyły się oczy niebieskie Otworzyły się oczy niebieskie Widzisz siebie – marynarza w Azji, A zarazem trzyletniego, pięcioletniego chłopca Na warszawskim podwórku, Na warszawskim podwórku I siebie przed maturą w gimnazjum, Namnożyło się tych postaci, namnożyło się tych postaci, Stoją ogromnym tłumem A wszystko to ty, a wszystko to ty... Nie możesz tego objąć szlifowanym w żelazie rozumem Żyjesz i jesteś meteorem Lata całe tętni ciepła krew...