Ludzie są jacy są Ludziom niewiele się marzy Mało chcą, grzecznie śpią Przegrani, trwożni, szarzy A mnie gna, goni mnie Myśl, że coś jednak się zdarzy Że lśni w noc okno, gdzie Jest Dulcynea, moja nadzieja Moja nadzieja, moja nadzieja Nieprawda, że Ostatni błędny rycerz zasnął Że jego duch U Elizejskich stoi bram On żyje wciąż Za zbroję ma uczciwość własną Precz rzucił miecz Lecz honor kolor ma ten sam Obcy mu spokój święty I snu cieplutki koc Drogę mu ognik błędny Wskazuje w noc A on, on wciąż wyzywa Na pojedynek los Uczciwość za uczciwość A cios za cios Cios za cios x3 Nieprawda, że Ostatni błędny rycerz pojął Że odejść czas Że nie ma sensu walczyć już On żyje wciąż Czyste sumienie ma za zbroję I wierzy, że Jest gdzieś otwarte okno I Dulcynea, jego nadzieja Jego nadzieja, jego nadzieja x3 Nieprawda, że Żywot rycerza kresu dobiegł Że nie brzmi w noc Wdzięczną canzoną jego głos Nieprawda, bo On może odżyć we mnie, w tobie By wyzwać los Uczciwość za uczciwość A cios za cios Cios za cios x3